czwartek, 15 września 2016

Już znowu w domu :) Ze Zjazdu wróciłam wypoczęta i zrelaksowana! Pogoda była wspaniała, ludzie niesamowici i pyszne jedzenie. Podładowałam baterie, nawiązałam nowe znajomości i zacieśniłam stare. Kiedy jechałam pierwszy raz na Zjazd (chyba w 2005r) byłam zdystansowana i nieco wystraszona. I przyznaję, że nie miałam dobrego nastawienia. Bałam się. Już wtedy żyłam z HIV dość długo, ale raczej w totalnym ukryciu. Uciekając od wszystkiego, co mogłoby mnie jeszcze bliżej z HIV związać ;), unikałam tematu. Na wyjazd namówiła mnie wtedy koleżanka z "Bądź z Nami". I nie żałuję. Bo dobrze jest być z ludźmi, którzy są autentyczni, mają podobne doświadczenie i są życzliwi. Oczywiście mam też innych znajomych, spoza HIV. Jest jednak ogromne rozgraniczenie. W życiu "poza HIV" jest autocenzura, czasem konieczne kłamstwa, czasem przemilczenia. Wchodząc do Stowarzyszenia czy jadąc na Zjazd nie trzeba nic udawać, ani ukrywać. Dlatego z tydzień po pracy znowu pojadę na comiesięczne spotkanie kobiet w "Bądź z Nami". Będzie temat bardzo aktualny (niestety!) - dyskryminacja kobiet :)   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz